W mojej polsko – francuskiej kuchni od czasu do czasu pojawiają się przepisy z krajów ościennych. Dzisiaj zaglądamy do Włoch, aby skosztować smacznego sosu bolognese. Przyznajcie się, kto z Was robił ten sos w domu? A kto kupował gotowy w słoiczku? Ja wiem, brak czasu, dzieci, pies, dom, sąsiad, praca, szybkie tempo życia, no ale czasem można ugotować coś pysznego i zdrowego à la maison. Przygotowanie tego sosu nie jest wcale kłopotliwe, nie potrzeba zbyt wielu wyszukanych składników. Kuchnia włoska to przecież prostota i smak. Odrobina wysiłku, a potem można zaserwować domownikom prawdziwe sugo al ragù :-)
Sos Bolognese
{ porcja dla 4 osób }
Składniki:
- 500 g mielonej wołowiny ( lub pół na pół z cielęciną )
- plaster wędzonego boczku
- gałązka selera naciowego
- 1 marchewka
- 2 cebule
- ząbek czosnku
- łyżka koncentratu pomidorowego
- puszka pomidorów w całości lub w kawałkach*
- 3 łyżki oliwy
- 40 g masła
- 150 ml czerwonego, wytrawnego wina**
- 2 gałązki świeżego tymianku
- 2 liście laurowe
- 2 gałązki natki pietruszki
- sól i pieprz
* Zamiast pomidorów z puszki, możesz użyć świeżych, dojrzałych pomidorów.
** Ja użyłam wina Beaujolais
Przygotowanie:
- Boczek pokrój w paseczki. Warzywa umyj, obierz i pokrój w drobną kostkę.
- W średnim garnku ( 2,5 l, najlepiej żeliwnym ) podgrzej oliwę i masło. Wrzuć warzywa, starty czosnek i boczek. Podsmaż około 3 minuty, mieszając drewnianą łyżką.
- Dodaj mięso i smaż na dużym ogniu około 5 minut.
- Kiedy mięso zmieni kolor, przypraw pieprzem, solą i wlej wino.
- Dodaj koncentrat, tymianek, liść laurowy i pomidory. Wymieszaj, doprowadź do wrzenia i zmniejsz ogień.
- Przykryj garnek i gotuj 1 godzinę od czasu do czasu mieszając. Jeśli sos jest za gęsty, dolej odrobinę gorącej wody.
- Po upływie godziny dopraw sos do smaku i gotuj jeszcze chwilkę. Posyp posiekaną natką.
- Podawaj gorący sos z makaronem i startym parmezanem.
Smacznego!
Ps. Dodatek wina naprawdę ma duży wpływ na smak dania, nie warto z niego rezygnować. Ja zastanawiałam się, czy nie zagęścić lekko sosu odrobiną mąki, ostatecznie jednak pozostałam wierna przepisowi.
Przepis na podstawie Zeste nr 11