Pozostając w świąteczno – wiosenno – jajecznym klimacie proponuję Wam dzisiaj przepis na smaczną, lekką i bardzo ziołową sałatkę. Taka sałatka to dobry sposób na wykorzystanie jajek na twardo, ale chyba te wszystkie wielkanocne już zjedliście? Może nawet już macie dość jajecznych potraw? Ja lubię jaja w każdej postaci i nigdy nie mam ich dość. Na miękko, na twardo, na kanapce, kogel mogel, jajecznica, omlet, w sałatce, na pizzy, na słono i na słodko – zawsze! Serdecznie polecam :-)
Sałatka jajeczna z ziołami
Składniki dla 4 osób: 30 jaj przepiórczych (lub 8 zwykłych dużych jaj), 2 łyżki posiekanej natki pietruszki, 2 łyżki posiekanego koperku, 2 łyżki posiekanego szczypiorku, 2 łyżki posiekanego estragonu, 2 gałązki selera naciowego, 1 mała czerwona cebula, 200g rukoli
Sos: 1 łyżka octu z białego wina, 2 łyżki soku z cytryny, 3 łyżki jogurtu naturalnego, 1 łyżka majonezu, ząbek czosnku, starty, 1 łyżeczka musztardy Dijon, 2 łyżki oliwy, sól i pieprz
Jaja ugotuj na twardo, około 10 minut. Wystudź, obierz ze skorupek i pokrój na ćwiartki.
Dokładnie wymieszaj wszystkie składniki sosu.
W misce wymieszaj jaja z ziołami, posiekaną cebulką i selerem pokrojonym na talarki. Polej sosem i dopraw do smaku.
Podawaj sałatkę na kołderce z rukoli, smacznego!
Jajka mogę jeść na śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację. Najlepiej na miękko ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za wspaniałe przepisy. Jestem pod wrażeniem przejrzystości bloga,zdjęć i w ogóle..Trafiłam tu przypadkiem,szukałam przepisu na cannele’,by skonfrontować go z moim. Jest taki sam. Ale moje nie wychodzą chrupiące,ponoć właśnie z wierzchu mają lekko chrupać..
Od dzisiaj jestem Twoją fanką. Właśnie taką kuchnią się zachwycam,chociaż w tu w Polsce ,a przynajmniej wśród moich znajomych nie cieszy się zbytnio uznaniem. Nie szkodzi, dla mnie rewelacja. Bardzo się cieszę,że tu trafiłam.Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękuję za ten miły komentarz Małgosiu :-) Kiedyś na świątecznym kiermaszu w Dijon, skusiłam się (tak, skusiłam, bo są dość drogie) na takie prawdziwe cannele i też nie chrupały. Rozczarowałam się. Myślę, że duże znaczenie mają foremki, w których się piecze – powinny być te miedziane. Ja niestety mam tylko silikonowe. A poza tym, wydaje mi się, że te najświeższe jeszcze chrupią, a potem, po kilku godzinach miękną i już nie ma tego efektu.
Zapraszam do mojego bloga i również pozdrawiam!
PolubieniePolubienie