Wegańska „jajecznica”

Oczywiście, tytuł dzisiejszego wpisu jest celowo prowokacyjny. Wiadomo – veganie nie jedzą żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego, również jaj. Jednak danie do złudzenia przypomina jajecznicę, a jak smakuje? – lepiej, niż się tego spodziewałam, choć tofu to dla mnie wciąż jeszcze mało odkryty ląd. Tym bardziej tofu jedwabiste. Kto wymyślił taką  fantazyjną nazwę? Gdyby to ode mnie zależało, byłoby to panatofu, ponieważ do złudzenia przypomina pana cottę.

Na stałe weganką raczej nie zostanę, bo lubię i sery, i jaja, i ryby, a przy sprzyjającym układzie gwiazd, to i kromkę swojskiego chleba ze smalcem przetrącę. Ale warto czasem „zaszaleć” i wprowadzić na talerz jakiś nowy element. (Przy okazji, jest pretekst do wizyty w moim ulubionym sklepie z artykułami BIO – wciąż jeszcze wiele, wiele do odkrycia…) Dzisiejszy przepis to raczej propozycja na śniadanie lub kolację. Jeśli jeszcze nie próbowaliście takiej wersji „jajecznicy” – polecam.

Wegańska jajecznica | chilitonka

Wegańska „jajecznica”

czyli tofu z ziołami i smażonymi pomidorami


Składniki {4 porcje}: 400g tofu naturalnego, 150g tofu jedwabistego, 2 zielone cebulki, 3 szalotki, 1/2 pęczka szczypiorku, 4 + 2 łyżki oliwy, 1 czubata łyżeczka kurkumy, 1/2 łyżeczki wędzonej papryki, kilka pomidorów (mniejszych, większych, kolorowych), ząbek czosnku, płaska łyżeczka suszonego tymianku, sól i pieprz


Szczypiorek, szalotkę i czosnek drobno siekamy, cebulkę kroimy w ukośne krążki.

Na patelni rozgrzewamy 4 łyżki oliwy i smażymy szalotkę. Dodajemy tofu naturalne (wcześniej rozdrobnione palcami) i kurkumę. Smażymy chwilkę, następnie wrzucamy szczypiorek i zieloną cebulkę. Mieszamy z jedwabistym tofu. Przyprawiamy pieprzem, solą i wędzoną papryką. Smażymy na małym ogniu, a w tym czasie:

Na drugiej patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwy. Pomidory kroimy na połówki lub ćwiartki. Smażymy je krótko z czosnkiem i tymiankiem, przyprawiamy do smaku.

Dzielimy tofu na porcje i podajemy na gorąco, z pomidorami. Smacznego!

Wegańska jajecznica | chilitonka

Na podstawie magazynu kulinarnego Slowly veggie

 

2 myśli na temat “Wegańska „jajecznica””

  1. Masz rację, szkoda życia na bycie weganem i rezygnować na przykład z jajecznicy, a to tylko wycinek. Dochodzi jeszcze konieczność suplemetacji.Każdego czekają tabletki, ale żeby po nie sięgać na wasne życzenie…..
    Kiedy przypisywałam przepisy do poszczególnych kategorii na mojej stronie, bardzo się źdzwiwiłam, że mam tyle dań w kategorii dania wegetariańskie. Trzeba jeść wszystko w ilościch po połowe mniej niż mamy na to ochotę :D

    Pozdrawiam serdecznie
    Kasia

    Polubienie

    1. Kasia, ja wcale nie krytykuję wegan, każdy ma prawo żyć jak chce :-) Myślę, że dzisiaj bycie weganem, czy tym bardziej wegeterianinem to nic trudnego, trzeba tylko lepiej zainteresować się tematem. Poza tym, łatwo być na takiej diecie, gdy gotuje się tylko dla siebie. Gorzej, kiedy ma się na głowie innych mięsożernych domowników. Wtedy gotowanie kilku różnych dań to ciut za dużo, przynajmniej dla mnie.
      Pozdrawiam z deszczowej Francji! :-)

      Polubienie

Komentarze

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.