W życiu nie usmażyłam tylu naleśników, co przez ostatnie kilka miesięcy! Część z nich pojawiła się na blogu, część zjedliśmy w tajemnicy (przed Wami), a cała reszta… to muszę na razie zachować w sekrecie. Przy okazji tego całego przedsięwzięcia odkryłam, że cierpię na nietolerancję laktozy :-(
kiedy w organizmie brakuje laktazy (enzymu odpowiedzialnego za hydrolizę laktozy na monocukry: glukozę i galaktozę), laktoza zawarta w mleku i innym nabiale, nie może być odpowiednio strawiona. Pojawia się ból brzucha, wzdęcia, mdłości, biegunka. Objawy te występują nawet po kilku godzinach od zjedzenia produktu z laktozą, dlatego czasem trudno wykryć tę przypadłość. Remedium mogą być suplementy zawierające odpowiedni enzym.
Przez długi czas myślałam, że to kawa jest winna. Rezygnowałam z dobrej, świeżo mielonej i tradycyjnie zaparzanej, ale nawet wypicie porannej, słabszej latte kończyła się bólem brzucha. Tymczasem naleśniki są w 50% złożone z mleka. Musiałam coś wymyślić, bo niebardzo wyobrażam sobie życie bez nabiału. Niestety, we Francji suplementy zawierające laktazę są niedostępne. Okazuje się jednak, że istnieje mleko o zawartości ⩽0,1% laktozy i nic, ale to zupełnie nic się po nim nie dzieje. Przy okazji zaprzyjaźniłam się z innymi napojami: owsianymi, sojowymi, ryżowymi imitującymi mleko. Da się żyć.
Niedawno odkryłam też inną ciekawą rzecz – waniliową kaszę mannę (klik). Nie wiem, czy coś podobnego można kupić w PL? Jest naprawdę super waniliowa, pachnąca, lekko słodka. I właśnie na opakowaniu tej kaszki znalazłam przepis na dzisiejsze naleśniki:
Naleśniki waniliowe z kaszą manną
Składniki (około 35 średnich naleśników): 250g kaszki waniliowej, 250g mąki pszennej, 3 duże jaja, 1 litr mleka, szczypta soli, 25g roztopionego masła
Jeśli mamy zwykłą mannę, dodajemy jeszcze około 4 łyżki cukru (do smaku), laskę wanilii (ziarenka) i kilka kropel olejku waniliowego
Mieszamy mąkę z kaszką (i resztą składników). Dodajemy jaja i mieszamy trzepaczką, stopniowo wlewając mleko. Na koniec dodajemy masło, jeszcze raz mieszamy. Przykrywamy i odstawiamy na godzinę.
Przed smażeniem jeszcze raz mieszamy masę.
Patelnię lekko natłuszczamy, rozgrzewamy i smażymy naleśniki z dwóch stron.
Naleśniki delikatnie odwracamy, a masę mieszamy przed każdą porcją, ponieważ manna lubi osiadać na dnie.
Podajemy jak każde inne słodkie naleśniki, smacznego!